środa, 4 września 2013

Niewłosowo....

Dziś znów nie o włosach, ale o blogosferze i innych pierdółkach.

Przeczytałam kilka dość subiektywnych opinii, na temat tej "blogosfery", cierpienia dla wyglądu, a nawet kopiowania blogu (nie pomyślałam o tym, że ktoś się na to wpadnie - dla mnie to głupota i mam nadzieję że tego nie robię - jeśli tak to napiszcie mi o tym koniecznie! ) itp. Przeczytałam satyrę Blond Bunny tu oraz Cała prawda o ph, włosomaniaczkach, technologii mycia i odżywiania i inne tego typu sprawy - nie będę się na ten temat wypowiadać, bo autorka mogłaby się poczuć urażona, a nie chcę tego.

Tak, zdecydowanie jestem za mało "światowa", ale pomyślałam że napisze jak ja patrzę na niektóre rzeczy:

*nigdy nie wiem kiedy w okolicy jest wyprzedaż

*nigdy też nie miałam zbyt dużo kosmetyków, a moje "denko" - jest naprawdę małe, bo ja kupuję wtedy kiedy coś mi się już skończy (niestety odżywki kończą się zbyt szybko) a i atak mam wrażenie że wydaję za dużo pieniędzy na to, a patrząc po opisach denkowych innych blogerek, w życiu nie miałam tylu kosmetyków (o tym ile ich mam jeszcze napiszę) i to ile one ich mają trochę mnie przeraża :D

*pielęgnuje włosy bo to sprawia mi przyjemność i traktuje to troszkę jako hobby

* albo te teksty które gdzieś usłyszałam: "życie blogerek jest naprawdę trudne i ciężkie" - żałosne.

*nigdy też nie cierpiałam dla urody, bo nigdy nie uważałam się za brzydką (za najpiękniejszą też nie - chociaż mój chłopak mówi co innego - ale on może :D ). Uważam, że każdy człowiek jest piękny, albo chociaż ładny, no dobra mężczyźni to są przystojni - w końcu stworzył nas Bóg, a On tworzy tylko piękno.

*jeżeli człowiek jest brzydki, to tylko z własnej woli i tylko w środku - w duszy.

* nigdy też nie przesadzam z pielęgnacją - fakt miałam jeden taki okres, przez tydzień, że co drugi dzień pakowałam coś na głowę, ale szybko mi minęło, a była to tylko czysta ciekawość.

*nie stosuje też wszystkich, zaleceń, "nakazów", czy też przykazań włosomaniaczek, bo nikt nie każę mi tego robić - a stosuję się do nich z mojej własnej woli i kłócenie się o to, że szampon bez sls jest lepszy niż szampon z sls, że silkony są be lub gut, że skóra ma takie ph,  a włosy takie, a szampon takie itd.

*kopiowanie - słowo w słowo cudzych tekstów i przypisywanie ich sobie jest prostackie - owszem, można zbierać informacje i się nimi dzielić, jak napisała Kręconowłosa - ona pisze na blogu, bo ma coś z czym chce się podzielić, skoro znajomi nie chcą o tym słuchać, to dzieli się z takimi ludźmi, których to interesuje - w internecie.

*prawie wszystko co człowiek wie, skopiował od innych - mówienie, pisanie, a te wszystkie włosowe rzeczy - wiemy o tym od naszych babć, prababć, książek i... innych blogerek. Jedyne co jest nasze- to własne obserwacje, przemyślenia.

* to że człowiek używa szamponów, odżywek, mydła, pasty, perfum i całej tej chemii (nawet jeśli jest to eko - to jednak nie jest to czysta naturalna forma) jest dla naszej wygody.

*i tak sobie myślę że nikt nie będzie pisał rzeczy krzywdzących innych ludzi, bo tylko sobie zaszkodzi -każdy ma swój rozum i rozsądek - i niech go używa, a nie będzie musiał tak mocno przeżywać tej całej "blogosfery"

Mam nadzieję, że nikogo nie zanudziłam, ani nie uraziłam tymi przemyśleniami i nie popełniłam żadnych błędów, bo jest już bardzo późno.
Postaram się już nie pisać na te tematy, chociaż moje przemyślenia na inne na pewno się pojawią ;P

                                                                                 Blondynka

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz