Wczoraj napisałam post o właściwościach soku brzozy. Dzisiejszy post będzie moją krótką relacja z tego ile soku przez noc udało mi się zebrać i jak zamierzam go wykorzystać.
Najbardziej obawiałam się deszczu - i niestety spadł, ale nie był on duży, więc niewiele rozrzedził mi mój sok - a jak sprawdziłam to woda jest w każdej kupnej wodzie brzozowej - która po za tym jest za alkoholem, którego jest najwięcej w takich produktach.
Przez noc udało mi się zebrać ponad 0,5 litra do garnka (ta butelka na zdjęciu ma litr). Przez to, że do garnka to napadało mi deszczu - gdybym robiła to do butelki, to nie miałabym takiego problemu. Stwierdzam, że napadało mi niewiele deszczówki, bo kolor soku się ie zmienił.
Ilość nie jest sukcesem, ale jak dla mnie jest to dość sporo - bo będę mogła zrobić prawie wszystko co chciałam - po za kuracją. Nie poddam się tak łatwo i jak tylko przestanie padać (a będzie to prawdopodobnie w środę - oby szybciej) to pójdę zbierać dalej sok - tym razem właśnie do butelki. Jeśli nie uda mi się zebrać soku, to kurację brzozową połączę z kuracją pokrzywową - ja już pisałam obie kuracje bardzo ładnie się uzupełniają i zamiast własnoręcznie zebranego soku będę piła sok kupowany.
Aha - muszę ostrzec, że należy uważać podczas pobierania soku, bo powpadało mi trochę różnych farfocli do garnka - nie dużo, a jednak. Dlatego podczas nacinania gałęzi i ustawiania garnka należy uważać, żeby nic tam nie wpadło, bo nie wolno filtrować soku z brzozy.
Tyle o sprawach organizacyjnych.
Zanim rozwinę dalszy ciąg postu chciałam napisać coś o smaku osokoły (inna nazwa soku brzozowego). Osobiście mnie ta kwestia bardzo interesowała. Pamiętam, że piłam kiedyś kupowany sok z brzozy, ale takie smaki zawsze się różnią - czasami naprawdę niewiele.
Przyznam, że krople soku z brzozy, które nakapały mi na dłonie różnią się od smaku zebranej osokoły. Świeże krople były kwaskowate, natomiast większa ilość soku jest słodka jak... woda, ale nie zwyczajna woda z kranu, czy butelki, lecz jak woda z rzeki lub jeziora - kto się kąpał, ten wie :D
Jednak czasami ten smak może komuś nie odpowiadać. Zatem smak soku można sobie urozmaicać. Na przykład dodając do niego plasterek cytryny - jak na zdjęciu powyżej (smakuje jak woda z cytryną) lub dodając jakiegoś innego soku, np. z malin. Jedynie czego nie wolno robić z sokiem to go podgrzewać (!), bo inaczej traci swoje właściwości.
Teraz zajmę się tematem dzisiejszego bloga, czyli tym jak zrobić wodę brzozową - jest to banalne.
Kiedy już zbierzemy sok z brzozy potrzebujemy jeszcze kilku rzeczy do zrobienia soku, a mianowicie:
- miarki, zlewki itp.
- buteleczki (najlepiej z atomizerem)
- konserwantu - ja użyłam tutaj wódki żytniej ok. 20 ml.
- etykietki
Wystarczy odmierzyć sok (ja zużyłam 100 ml) oraz konserwant (osobiście uważam, że dobry jest tu alkohol, bo pomaga wniknąć składnikom odżywczym do cebulek włosów) i wlać do buteleczki z atomizerem - ja do mojej wody dodałam jeszcze kilka kropel soku z cytryny. Zakręcamy buteleczkę i naklejamy etykietkę z nazwą kosmetyku i datą (jest to bardzo ważne, gdyż wiemy wówczas jak długo woda można stać - ok. kilka miesięcy do pół roku).
Gotowe!
A teraz rośnijcie moje włoski! :)
Dodam jeszcze tylko do czego zamierzam użyć soku brzozowego:
- jako płukanki
- jako tonik do twarzy (więcej o tym tutaj: klik i niedługo na moim blogu)
- może do rozcieńczenia szamponu\odżywki\maski (?)
Jeśli moja wcierka - samoróbka się sprawdzi to pomyślę nad zrobieniem wcierki z kupnego soku brzozowego.
Na koniec przedstawię wam roślinkę, która robiła dziś za zielone tło do zdjęć - a jest to:
Moja mama kupiła ją niedawno w biedronce- niby, że do doprawiania potraw, ale ja już mam w głowie pomysły jak ją wykorzystać urodowo - więc o niej też może niedługo opowiem :)
Jak myślicie - do czego można jeszcze wykorzystać sok z brzozy?
Piszcie w komentarzach!
Wasza
Blondynka
Fajnie, ze jednak zwierzeta Ci przez noc nie wypily ;D Zycze, zeby wcierka sie sprawdzila :)
OdpowiedzUsuńNo mam nadzieję że się sprawdzi:D
OdpowiedzUsuńFajnie,u mnie nie ma możliwości zebrania soku :(
OdpowiedzUsuńO to szkoda :( ale jeśli mimo wszystko chciałabyś kosmetycznie wykorzystać sok z brzozy to polecam użyć soku kupnego koniecznie bez cukru - ma troszkę mniejszą wartosc jeśli chodzi o zwiąski mineralne, ale zawsze to coś :)
UsuńKurdę aż zaczęłam się zastanawiać czy by nie pozbierać przy najbliższej wizycie na wsi :)
OdpowiedzUsuńPolecam :) ale należy to zrobić nim drzewo wypuści pąki, bo inaczej drzewo nie wypuści swoich soków i nici z osokoły :(
OdpowiedzUsuńDziewczyno, jeśli "sok" naleciał w kolorze prezentowanym u góry na zdjęciu to lepiej go nie pij - powinien byc przezroczysty jak woda - bo to w gruncie rzeczy JEST woda!
OdpowiedzUsuń