W końcu wzięłam się za jeden z najpopularniejszych tematów we włosowej blogosferze, czyli dziś przedstawię wam Moją Włosową Historię :) Miałam ten post opublikować w rocznicę założenia bloga, ale zrobię to dziś - w dniu moich 19 urodzin (chociaż post zapewne skończę po północy, więc będzie już po moich urodzinach). Zapraszam do lektury i oglądania zdjęć :)
Na świat przybyłam 10 kwietnia 1995 jakoś nad ranem - to było tak dawno, że już tego nie pamiętam :D Jak na zdjęciu poniżej widać, nie miałam zbyt wielu włosów na głowie, były one ciemne i miały zakola :D
Jako urocza mała dziewczynka miałam uroczę blond kręciołki, jak większość dziewczynek, jednak mi moje kręciołki pozostały oraz ich nie zapuszczałam...
... ponieważ, mniej więcej w wieku 3-4 latka postanowiłam być chłopczycą i do zerówki miałam włosy ścięte na chłopaka, nawet dziś pamiętam jak siedziałam u babci na stołku, a ona strzygła mnie. Jak widać na zdjęciu miałam jasne blond włosy, z ciemniejszymi pasemkami i wielkie zakola :D
Mama musiała mnie ubierać w sukienki i spódniczki (których nie lubiłam), żebym wyglądała na dziewczynkę :D
Dopiero w 1 klasie podstawówki widząc, że większość moich koleżanek ma długie włosy, również postanowiłam je zapuścić. Na komunii miałam ładnego koka - moje włosy są spuszone, bo tego dnia było bardzo deszczowo.
Po komunii nie ścinałam włosów, jak większość, lecz dalej sobie one same rosły - miały różną długość, raz krótsze, raz dłuższe, ale były zdrowe i bardzo jasne, czego obecnie mi brakuje.
Moje włosy w okresie chodzenia do podstawówki, wiecznie były związane - głównie jeden wysoki kucyk, ale na większości zdjęć widzę, że bardzo często miałam dwa kucyki lub warkocze. Pamiętam nawet jak mówiłam, że nigdy nie będę chodzić w rozpuszczonych włosach.
|
Jako dziecko, na zdjęciach, mam często kwaśną, albo głupią minę, gdyż nie lubiłam kiedy robiono mi zdjęcia i nie znalazłam, żadnego zdjęcia na którym jestem sama. |
Jak widać moje włosy miały i dalej mają tendencje do falowania się :) Pamiętam jak załapałam chyba drugi raz wszy i mama postanowiła mi ściąć je do ramion, bo są a długie i trudniej będzie się pozbyć tego psakuctwa, lecz ja się buntowałam - już wtedy marzyły mi się długie włosy, jednak, mama postawiła na swoim. Na szczęście włosy szybko odrosły:
W okresie 1 gimnazjum miałam mode na chodzenie w opaskach, co czasami do mnie wraca. Dotychczasowa moja pielęgnacja opierała się na myciu włosów szamponem - na szczęście nie używałam drogeryjnych szamponów, tylko zwykłe z sls bez silikonów. Zdarzało mi się nawet używać jedwabiu (Biosilku) i już wtedy wiedziałam, że moje włosy bardzo się z nim lubią :)
|
Zdjęcie zrobione w 6 klasie lub w 1 gimnazjum w Krakowie z śmiesznym ludkiem :D |
W drugiej gimnazjum miałam najdłuższe w swoim życiu włosy - sięgały mi prawie za biust i bardzo mi się to podobało...
...Aż nadszedł czas pójścia pierwszy raz w życiu do fryzjera, po miałam sianowate końce. U fryzjera bardzo mi się podobało, ale ściął mi za bardzo włosy :( i wtedy po raz pierwszy delikatnie je pocieniowałam. Moja pielęgnacja do tej pory polegała na myciu włosów szamponem. Pamiętam nawet, że włosy rozczesywałam wtedy na sucho - i to był koszmar.
To zdjęcie zostało zrobione w Chorwacji w 2009 r. Słona woda i brak odżywki bardzo nie służyły moim włosom. Na tym zdjęciu męczyłam się z rozczesaniem moich włosów - były bardzo splątane, a ja nie byłam dla nich delikatna W rozczesaniu ich pomógł mi jedwab z biosilku, ale i tak przez resztę wakacji, miałam na głowie siano. Jedynie, co najprzyjemniej wspominam - to kolor, więc czekam z niecierpliwością do lata :)
|
Po mojej kwaśnej mienie widać, że ciężko mi się rozczesywało te kołtuny :\ |
W 1 liceum znów poszłam do fryzjera - poleciały kolejne centymetry, ale tym razem postanowiłam spróbować i pocieniować włosy. Fryzjerka dobrze mi to zrobiła, ale, moim cienkim włosom nie spodobało się to. W liceum zdarzało mi się używać przypadkowych maseczek lub odżywek.
|
To zdjęcie zostało zrobione w sylwestra, kiedy tańczyłam z Moim Lubym - nie wiedziałam wtedy, że ktoś robi nam zdjęcie, jak je potem zobaczyłam, to bardzo mnie ono urzekło :) |
15 lipca 2012 r. wpadłam na "genialny" pomysł i zafarbowałam włosy na czerwono. Niestety zdjęcie dzień po zafarbowaniu zostało przez przypadek usunięte. Ale i dobrze, bo kompletnie nie do twarzy było mi w tym kolorze i tak wyszedł za ciemny. Jedyne zdjęcia jakie mi się uchowały to 3-4 miesiące po zafarbowaniu.
Farbę do 24 myć zmywałam przez cały rok, tak iż na studniówce miałam miedziane włosy i odrosty. Cóż blond + wysoka porowatość = mocne i trwałe łapanie koloru farby.
Teraz już wiem, jak farby bardzo niszczą włosy, bo straciłam mój piękny blond kolor (ale go odzyskam), moje zakola powróciły, a końce były w tragicznym stanie.
|
Zdjęcie wykonana zostało we wrześniu w Częstochowie w klasie maturalnej - ten okropny wyprany czerwony. |
Na zdjęciu poniżej widać moje wielkie zakola - niedługo pokaże wam jak włosomaniactwo mi pomogło w zagęszczeniu włosów i nie tylko :)
W listopadzie postanowiłam naturalnie powrócić do wcześniejszego koloru i zaczęłam buszować w internecie. Wtedy trafiłam na blog Eve i innych blogerek. Wtedy też zaczęła się moja zabawa w włosomaniactwo, różne domowe maseczki i ... założyłam bloga :)
Takie były moje włosy na samym początku, suche, matowe, z bardzo zniszczonymi końcami:
Od wiosny postawiłam na olejowanie i porost i zagęszczenie włosów. Na półmetku, czyli we wrześniu zaczęłam uczyć się wydobywać z nich skręt - wcześniej, robiłam to dość nieudacznie. Widać już wielkie zmiany - włosy nabrały blasku, koloru, delikatnego skrętu, końce się poprawiły i wyrosło mi sporo baby hair.
Od września też zaczęłam regularniej pisać i kombinować z włosami. zaczęłam też przekonywać się do kupnych maseczek, wcierek, serum, odżywek b\s i kupiłam szczotkę z włosia :)
Nie wierzcie kolorze włosów poniżej, odkąd zafarbowałam je zdjęcia moich włosów prawie nigdy nie odbijają rzeczywistości - to dlatego, że farba nie wypłukała się w 100% i odbija się rusym blaskiem na długości.
Na zdjęciu powyżej moje włosy są świeżo podcięte i wygładzone na szczotce, a zdjęcie zrobione w sztucznym świetle. Nie do końca odwzorowuje prawdę, gdyż w tak świetnym stanie to one nie są, ale chciałabym żeby takie były - oczywiście zafalowane :)
Uff... To chyba wszystko, mam nadzieję, że nie pominęłam niczego. Podobnych postów mam zamiar zrobić jeszcze kilka.
Edit: Jako, że raczej będę miała przerwę w pisaniu postów teraz zamieszczam krótką informację o tym, że biorę udział w konkursie
Martusiowy Kuferek. Bardzo podoba mi się zadanie jakie mamy do wykonania, czyli jakie jest Twoje największe marzenie :D Super :) bo trzeba marzyć :)
I jak wam się podoba? Macie do mnie jakieś pytania? Jak tam wasze włosowe historie?
Piszcie w komentarzach!
Wasza
Blondynka