sobota, 28 czerwca 2014

Maseczki owocowe: Truskawkowo :)

Tym tytułem otwieram nowy (kolejny) u mnie  cykl - owocowych maseczek - będę sprawdzać czy moje włosy lubią owoce :) Jako, że jest początek lata - to idealny czas na rozpoczęcie nowego cyklu na blogu - bo owoców będzie teraz w bród :) Zachęcam was do tego samego :)
http://klasaa.webity.pl/domain/klasaa/files/truskawki.jpg
Mimo, iż sezon na truskawki się kończy to ja zachęcam was do wypróbowania truskawek w pielęgnacji ciała i włosów. Na ciele na razie nie patrzyłam jak się sprawdzają i raczej nie sprawdzę - chyba, że odkopię zamrożone truskawki :D Zachęcam do przeczytania tych postów (klik i klik).
Jak widać na zdjęciu maseczka jak dla mnie miała idealną konsystencje - lubię gęstsze maseczki bo potem nie spływają z karku. Jak zrobiłam maseczkę?

Truskawkowa maseczka:

  • łyżeczka maski biovax dla blondynek
  • 3 małe truskawki
  • łyżeczka miodu
  • mieszanka masek: biovax'a aloesowego, rosyjskiej maski z efektem laminowania i olej migdałowego - wszystkiego było mniej więcej łyżka

Wszystko zmiksowałam blenderem - dzięki czemu później nie miałam problemu z wyciąganiem pestek truskawek z włosów - to zawdzięczam również dodaniu maski\odżywki do takiej domowej mikstury - polecam przy bananach (właśnie mam na sobie bananową maseczkę). Zaznaczam, że maseczka pięknie pachnie, chociaż zapach nie pozostaje na włosach.

Maseczkę zostawiłam na 3 godziny, zmyłam delikatnym szamponem i na chwilkę nałożyłam odżywkę garnier 3 oleje wymieszaną z kalosem latte (małym).

Zdjęcie po lewej zrobione jest następnego dnia lub po drugiej truskawkowej maseczce - teraz już nie pamiętem
Po umyciu: (mokre włosy)
Wszystko bardzo ładnie i łatwo się rozczesało, nie czuć było pestek turkawek - włosy były dociążone i mięsiste, a podczas mycia wydały mi się bardziej blond ;)

Efekty
po wysuszeniu włosy były:
  • miękkie
  • nawilżone
  • ładny skręt
  • bardziej błyszczące
  • jaśniejsze
  • znacznie dłużej świeże
  • większa objętość (dzięki miodowi)

Tutaj widać jaką ładną objętość uzyskały moje włoski :)
Jednak muszę stwierdzić, że jaśniejszy kolor i objętość włosów uzyskałam dzięki miodku a nie truskawkom. O miodzie też muszę kiedyś napisać bo jet to cudowny produkt :)

Jak wam się podoba truskawkowa maseczka? Skusicie się na nią? 
Piszcie w komentarzach!

Wasza
Blondynka

środa, 25 czerwca 2014

DIY: Hydrolat z jaśminowca

EDIT: to nie jest jaśmin tylko jaśminowiec - to dwie różne rośliny z różnych rodzin, ale hydrolat z tej rośliny jest bardzo fajny i nie ma skutków ubocznych więc i tak polecam. Nie będę zdjęć poprawiać, bo za dużo będzie z tym roboty.

Jakiś czas temu zrobiłam swój własny hydrolat jaśminowy - i dziś chciałam wam pokazać jak to zrobiłam :)

O tym jak się hydrolat jaśminowy spisuje w pielęgnacji twarzy - to odsyłam do wpisu Kasi (klik).
 Oczywiście w ten sposób można zrobić bardzo wiele hydrolatów. Chciałam zrobić różany, ale sezon na róże się kończy, więc zdecydowałam się na jaśmin. O tym sposobie czytałam u dwóch blogerek (klik i klik). Oczywiście zastanawiałam się czy sposób z kawiarką nie jest prostszy (klik) - bo w taki sposób również można robić hydrolaty - ale jego jeszcze zbadam i w najbliższym czasie dam wam znać. 

Ja osobiście uważam, że dzisiejszy sposób sprawia, że woda kwiatowa ma w sobie więcej tych wszystkich dobrych rzeczy: witamin, olejków eterycznych, garbników, saponin itp. przez to, że ekstrakcja  trwa dłużej.

  1.  Zbieramy dużo świeżych płatków\liści i wysypujemy je na gazetę, żeby opuściły je wszystkie robaczki i inni mieszkańcy na jakąś godzinę lub kilka. Ja do mojego jaśminu dodałam dwa pączki róży, żeby mój hydrolat miał więcej tego dobrego w sobie :)
  2. Potrzebujemy płaskiego kamienia\cegły\kostki chodnikowej i bardzo porządnie ją czyścimy i wyparzamy, aby była bez ziemi i bakterii. Taką czystą naszą "podstawkę" dajemy do bardzo dużego garnka (mój był 5 litrowy), który również musi być czysty :)
  3. Wokół tego kamienia-podstawki dajemy kwiaty. Ja nie dałam wszystkich od razu - w trakcie gotowania dorzuciłam część, aby zwiększyć działanie hydrolatu.
  4. Wlewamy wodę - najlepiej destylowaną, bo ona konserwuje naszą wodę kwiatową do 6 miesięcy. Ja miałam wodę demineralizowaną. Ostatecznie może być jakaś inna woda miękka (bez kamienia -filtrowana\mineralna).
  5. Wlałam jej ok. pół litra - tak aby woda było mniej więcej na wysokości kamienia.
  6. Na kamienną podstawkę dajemy w miarę możliwości najmniejsze żaroodporne naczynie, ewentualnie metalową miskę. Ja potem moje naczynie zamieniłam na miskę w której jem zupy :D
  7. Podgrzewamy. Gotujemy całość na małym ogniu. 
  8. Przygrywamy garnek pokrywką - rączką do dołu i dajemy lodu na pokrywkę. Potrzeba bardzo dużo lodu. Ja przygotowałam 1,5 woreczka śniadaniowego - i to było zdecydowanie za mało.
  9. Ile trwa produkcja wody kwiatowej? To zależy od ilości wody i kwiatów. Moje pół litra powinnam gotować 45-60 min, niestety gotowałam 1,5 h i wyparowało mi trochę hydrolatu. 
Gotowe!

Hydrolat należy przelać do buteleczki - najlepiej z ciemnego szkła (którego ja już nie miałam) i używać :)

Ja mój hydrolat na razie użyłam do produkcji oczyszczającego toniku różano-jaśminowego, który sprezentowałam na urodziny mojej mamie oraz do kremu nawilżającego różano-jaśminowego (do którego przez omyłkę dałam 1 łyżkę gliceryny różanej, zamiast 1 łyżeczkę, ale wyszedł). Resztę będę używać solo, chyba, że znowu najdzie mnie ochota na jakieś domowe kosmetyki - może użyję pod olej do olejowania włosów - tak, trzeba zrobić hydrolat rumiankowy dla mojej blond czupryny :D

Niestety nie wytrwałam w tym razem w piciu drożdży - piłam jakiś tydzień, a potem przyszła sesja i dopuściłam. Natomiast mój macerat rycynowy również świetnie się spisuje - mam nadzieję o nim napisać niedługo w podsumowaniu akcji: "Zapuszczam włosy na lato".

Jak wam się podoba przepis na domową wodę kwiatową? Robiłyście? Brałyście udział w akcji?
Piszcie w komentarzach!

Wasza
Blondynka

środa, 18 czerwca 2014

Zioła, które warto zbierać w czerwcu

Mimo, iż czerwiec powoli dobiega do końca, na polach, łąkach, parkach, lasach itp. rośnie wiele roślin - pospolitych chwastów, które mają przeróżne zastosowania w kosmetyce i nie tylko.
Ślaz dziki
Ślaz ma podobne właściwości do prawoślazu - głównym surowcem jest korzeń - przyda się dla suchych włosów i cery - pomaga na gardło :)
Rumianek pospolity
To chyba podstawowa roślina blondynek :D ale nie tylko - można z niej robić toniki, płukanki do włosów, maceraty - dodawać do wszystkiego, zawsze będzie dopełniała nasze domowe kosmetyki lub domową pielęgnację:) Wewnętrznie działa uspokajająco.
Róża
Tutaj na zdjęciu mam różne pachnącą - jest cudowna, a jak smakuje. Mmm... o róży już pisałam, polecam, cudowna :) Niedługo pojawi się przepis na tonik i krem z róża :)
Koniczyna
koniczyna ponoć pomaga na wypadanie włosów, więc na wszelki wypadek ją nazbierałam, ale poszukam jeszcze jej właściwości :)
Fiołek trójbarwny
Całe ziele pomaga przy cerze z trądzikiem - można stosować toniki, maseczki, kremy itp.
Skrzyp polny
Ja będę go używać do maceratu rycynowego na porost włosów. Herbatki dla mnie są w okropnym smaku, więc się nie przekonam, a tak to polecam w pielęgnacji zewnętrznej - maceraty, wcierki :)
Mięta
Oczywiście polecam do picia -teraz gorące i upały to nie ma jak napój miętowy :) W pielęgnacji ciała i włosów -wszystko co tłuste i co chcemy odświeżyć :)
Żywokost lekarski
To cudowne zioło - surowcem jest przede wszystkim korzeń - polecam do cery suchej (tonik, macerat) i dla wszystkich którzy często się kaleczą lub są poobijani (oczywiście nie duże ranki) - dla wszystkich którzy chcą zregenerować swoje ciało od zewnątrz - zawiera dużo alantoiny :)
Chaber Bławatek
Jak widać - lubi się z rumieniem - pięknie pachnie, jest niebieski i pomaga na cerę wrażliwą i schładza koler włosów - można używać jako płukankę zamiast roztworu gencjany - dział delikatniej i nie wysusza tak bardzo - napar idealny do rozcieńczania szamponu.
Lipa 
O teraz ięknie kwitnie lipa - i pachnie. Nawilża,k koi, uspokaja, reguluje gospodarkę temperatury - bardzo się lubimy z lipą :)
Jaśmin
To mój ostatni ulubieniec - polecam dla skóry starzejącej się - ma podobne właściwości do róży, więc jeśli nie macie róży, a macie jaśmin, to polecam - właśnie robię hydrolat jaśminowy - niedługo napiszę jak go zrobiłam :)

To tyle - siedzę w czepku a na swojej głowie mam  maseczkę truskawkową - trzeba korzystać póki są truskawki -niedługo dam relację jak się spisała :)

Skusicie się na któreś ziółko? A może na maseczkę truskawkową?
Piszcie w komentarzach!

Wasza
Blondynka

wtorek, 17 czerwca 2014

Decoupage, czyli o mojej nowej pasji...

Ostatnio moje włosowe posty są zaniedbane, ale postaram się to naprawić w przyszłym tygodniu lub w lipcu, powodem jest oczywiście - sesja, zioła- bo wszędzie chodzę i zbieram prześliczne kwiaty, moje przetwory - i te kosmetyczne jak i kucharskie. Ale od dawna planowałam ozdobić moje pudełka w domu, aby włożyć do nich przeróżne moje szpargały, albowiem jestem wielką bałaganiarą - każdy kto był w moim pokoju lub ławce na uczelnie to wie, że zajmuje mnóstwa miejsca, mimo iż jestem malutka :D

No i odkryłam sposób w jak prosto i ładnie ozdobię moje pudełka i teczki na wiecznie walające się wszędzie papiery (rysunki, tutoriale, przepisy, listy kosmetyków, ziół itd...) i jest to... decoupage!

Dla tych, którzy nie mają zielonego pojęcia co to jest decoupage, zapytałam o definicję ciocię Wiki:

Decoupage - technika zdobnicza polegająca na przyklejaniu na odpowiednio spreparowaną powierzchnię (praktycznie każda powierzchnia: drewno, metal, szkło, tkanina, plastik, ceramika) wzoru wyciętego z papieru lub serwetki papierowej (technika serwetkowa).
Decoupage klasyczny polega na naklejaniu wzoru z papieru i pokryciu go wieloma warstwami lakieru tak, aby wtopił się całkowicie i nie był wyczuwalny przy dotknięciu. W zamyśle ma on wyglądać jak namalowany.
Słowo decoupage pochodzi od francuskiego czasownika „decouper” – wycinać.

Tak, więc miałam tylko poszukać sposobów jak to zrobić, ale tak mnie to wciągnęło, że mam już mnóstwo pomysłów co zrobię, siedzę i przeglądam blogi z tymi pięknymi cackami i obmyślam, co mogę zrobić w domu. 

Prace, które widzę wykonane są głównie z drewnianych pudełek, na które za bardzo mnie nie stać, ale za to pudełek po butach mam sporo :) Oto moje klika(naście) propozycji na czym można użyć techniki zdobienia decoupage:
NA PAPIERZE:
  • segregator
  • teczki
  • kartki świąteczne\urodzinowe itp.
  • zakładki\okładki do książek
  • pudełko po butach (na nasze rupiecia, półprodukty, kosmetyki itp.)
  • pudełeczka np. po toffi (np. na kredki\ołówki)
  • etykietki na słoiki 
  • pudełeczko na zdjęcia
  • pudełka na płyty
  • papierowe opakowania na prezenty (np. wtedy gdy mamy jakiś szarą papierową torbę
  • koperty
  • pamiętniki\zeszysty
  • małą komódkę taką na biżuterię
NA DREWNIE:
  • chusteczniki
  • drewniany grzebień - łatwy sposób na ozdobienie grzebienia z Body Shop :)
  • gitarę
  • pudełeczka na herbatę
  • wieszaki
  • tacki
  • podkładki pod napoje
  • ramki na zdjęcia
  • układanki z patyczków po lodach dla dzieci
NA SZKLE:
  • lampiony ze słoików
  • słoiczki na przyprawy, zioła itp
  • szklanki\kubki\filiżanki
  • talerze\talerzyki
  • wazony na kwiaty
INNE TWORZYWA:
  • buty\trampki
  • szmaciane woreczki do potpourri\na zioła 
  • świeczki\ podgrzewacze
  • puszki po fasoli\po coli np. jako skarbonka
  • opakowania po maskach\odżywkach do włosów np. jako pojemnik na ciastka :)
  • doniczki
  • telefon
i dużo, dużo innych pomysłów - wszystko zależy od nas :)

Powyżej podałam przykłady rzeczy, które sama bym chciała zrobić w przyszłości, o ile starczy mi czasu (ale powinno - wakacje już tuż tuż :D ) i pieniędzy - mimo iż szukam sposobów najtańszych i łatwo dostępnych to jednak trzeba wydać trochę pieniędzy na klej, farbę, lakier, serwetki itp.

A teraz garść pomysłów i inspiracji - czyli jak można wszystkich zaskoczyć!

Obudowa na telefon
https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEjbDhHmfGPFSRx711-6nhBynwoGiie0RY0I05le9e54znSY9hlnk9aokVL2dX9oIo3luhanRhmjLziPK5Sz5foGCZl8ssZ-E0K-EmD36q80t830L0aQ-0k8Qqct11d7JCw0m8AvKVInq3lF/s1600/DSC_3059.jpg
Mam taką w planach zrobić :) Muszę tylko znaleźć ładny wzór :)

Zakładka do książki
Słoiczki do przypraw
http://decohobby.blox.pl/resource/IMG_6152.jpg
Walizka
http://fc04.deviantart.net/fs70/i/2012/235/5/b/decoupage___walizka_by_caracashi-d5c501y.jpg
Ramki
http://bi.gazeta.pl/o/a/forum/432/0/432037.jpg
Poniżej - "śmieciowy" sposób na ozdobienie pudełka
https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEgLefvz_mtoJbMzTc886dCUQQl1m4fw1-zNdtKeMupC2kxiOlhDVBjIj3E6etGEf_Sum6rr0KhoJyn6Vjk4FtiGnPdMaVm5dTtPxfBs3KSzbMxlBaSGjBh-yh-Jz75Z9gIAe8eTGOK0aqQ/s1600/pudelko+z+gazet.jpg
Buty :)
https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEj5KHoS9UaTEcjdlhWWA2NNZUCFqNIT3YdCqMfiokkQIS69GHgOfyZQqsoqHFPv7kf5wPottHCpFVfbQ5rVuTwJHwFSCZHhtBgbSlXFOT8yXLQYW6vqnUBJdGCqbx58rZLDPjxmA_H9i8s/s1600/buty.jpg
Puszki
http://fc03.deviantart.net/fs70/f/2011/342/5/6/decorative_tins_made_by_napkin_decoupage_1_by_catshome-d4ij638.jpg
Ha! Nie długo pojawią się moje prace - pewnie w lipcu :) Tak, wiem jestem zbyt pomysłowa, a doba trwa tylko 24h, a jeszcze nie skończyłam sesji...

Jeśli jesteście zainteresowani to z czystym sumieniem polecam wam 2 blogi:
http://decustyle.blogspot.com/ 
http://ecomanufaktura.blogspot.com/

Ponad to zapisałam się na rozdanie u DECOSTYLE.blogspot.com (klik)
Jak wam się podoba decoupage?  Skusicie się na jakąś pracę? 
Piszcie w komentarzach!

Wasza
Blondynka

sobota, 14 czerwca 2014

Jak pokonać lenistwo?

Właśnie obejrzałam bardzo ciekawy, krótki film o tym co to jest lenistwo, skąd się bierze, i jak jak z nim walczyć. 
Zapraszam do obejrzenia filmiku:


Znacie o. Szustaka? A może o nim gdzieś słyszeliście? Co o tym myślicie?
Kochacie?
Piszcie w komentarzach! :)

Wasza
Blondynka

piątek, 6 czerwca 2014

Włosowa aktualizacja: Maj

W tym miesiącu zaniedbałam trochę swoje włosy - za rzadko olejowałam, ale wypróbowałam nowy sposób - olejowanie z gliceryną i półproduktami i jestem bardzo za! Humektanty+olej = to uwielbiają moje włosy :) + od czasu do czasu proteiny. Niestety zbyt rzadko to robiłam i mam suche końce - w czerwcu muszę to naprawić.

Na szczęście dzięki maceratowi z oleju rycynowego włosy urosły mi o 1,5 cm czyli teraz mierzą 49 cm, co mnie bardzo cieszy. Zagęściły mi się dzięki wcierce aloesowej, chociaż używałam ją nieregularnie bo obciążały mi włosy. 

Pochwalę się czymś jeszcze czego nie widać na zdjęciu - dzięki słoneczku moje włosy pojaśniały i mają teraz ładny bardziej blond kolor :) 

W czerwcu rozpoczynam moją kuracje drożdżową - truskawkową, o której pisałam wcześniej (klik) - kolejna walka o centymetry :) Zapraszam was wszystkie do picia drożdży - dzięki truskawkom nie czuć tak bardzo ohydnego smaku drożdży - będę ją kontynuowała póki truskawki mi się nie skończą- mam nadzieję że chociaż przez 3 tygodnie będzie trwała moja kuracja - w tamtym roku trwała 2 tygodnie, ale przerwałam ją przez wyjazd.

A jak tam wasze włosy pod koniec miesiąca? 
Piszcie w komentarzach!

Wasza
Blondynka

środa, 4 czerwca 2014

DIY: Czerwony atrament

Lubicie pisać piórem?
Bo ja tak.
I dlatego pokaże Wam jak samemu zrobić atrament :)
 Sesja tu, sesja tam, jako że mam luźniejsze dni (tak naprawdę to mam ogromnego lenia i zajmowałabym się wszystkim tylko nie nauką :D ) mogę sobie pozwolić na wpis. Dzisiaj nie o róży (chociaż zbierałam dzisiaj coraz bardziej przekwitnięte płatki - sezon się kończy), tylko o maku, którego pełno wokół.

Należy on do moich ulubionych kolorów majowo-czerwcowych - dlatego postanowiłam go utrwalić:) Wykonanie takiego atramentu jest banalne i może się okazać ciekawym urozmaiceniem do przeróżnych, rzeczy -  jest taniutki :)

 Potrzebne:
  • płatki maku (najczerwieńsze i zbierane gdziekolwiek)
  • woda
  • spirytus (konserwant)
  • kwasek cytrynowy
Wykonanie:
Zbieramy tyle płatków maku ile chcemy, zalewamy je wrzątkiem, tak, żeby tylko troszkę były przykryte i odstawiamy na noc. Po tym czasie przecedzamy. Dodajemy kwasku cytrynowego - ja dodałam trochę więcej niż 1 łyżeczka  i wszystko gotujemy, żeby wyparować wodę - będzie mocniejszy kolor. Na koniec dodajemy łyżeczkę spirytusu i przelewamy do buteleczki z ciemnego szkła.

Gotowe!

Cofam się trochę w czasie i pisze prawie jak kałamarzem, gdyż trudno mi przelać atrament do naboju.

Kolor traktamentu jest ładny, ale nie jest to można ostra czerwień - prędzej przypomina kolor płatków maku zalany wrzątkiem. Mi osobiście bardzo się podoba :)
 Nazbierałam trochę więcej płatków - wysuszę i może uda mi się je wykorzystać do farbowania jaj na Wielkanoc :) Po za tym taki atrament możecie zrobić z innych roślin np. malwy - ważne jest to aby intensywnie farbował wodę.
A na koniec mam dla was makowe serduszko:)
I jak Wam się podoba? Gotowi do własnej produkcji atramentu?
Piszcie w komentarzach!

Wasza
Blondynka