Już dawno miałam dać jakiś post związany z tą akcją, ale brakowało mi czasu i motywacji. Kilka z was chciały zobaczyć jak prezentują się moje świeżo podcięte włosy w falach, więc motywacja się znalazła - a czas nie, dlatego sposób w jaki wydobyłam moje fale jest bardzo łatwy i daje ładny efekt, oczywiście na podatnych włosach.
Na początek - wiosenne zdjęcie - kwitnąca czereśnia :)
Źródło: klik |
Podcięcie dobrze wpłynęło na skręt moich włosów - takie mi się podobają, choć nie przyzwyczaiłam się jeszcze do długości i do tego, że gdy plotę warkocz, moje końce są znacznie grubsze niż kiedyś :) Zmierzyłam dokładnie długość włosów i mierzą teraz 47,5 cm, mam nadzieję, że do następnego podcięcia wrócą do wcześniejszej długości (54 cm)
Powiem jeszcze jak " zaprawiłam" moje włosy do dzisiejszej fryzury.
Na kilka godzin, przed myciem nałożyłam olej musztardowy na mokre włosy, potem normalnie je namoczyłam w płukance lniano-rumiankowa przez 5 min. Miała być płukanka, ale przez to, że na ponad 0,5 l wody dałam 3 łyżki żelu lnianego moje włosy byłyby po niej zbyt mocno obciążone. Potem spłukałam żel z moich włosów i zawinęłam w turban. Rozczesałam włosy i zawinęłam w koczek-ślimak na noc jak zwykle.
Ran obudziłam się z mokrymi włosami - wystarczyło zmoczyć w wodzie ręce i zacząć ugniatać fale. Po wyschnięciu tak się prezentowały (zdjęcie po lewej):
Jednak źle się czułam w takiej fryzurze, bo miałam delikatne strąki na głowie - dlatego je rozczesałam, ale po jakimś czasie na włosach pojawiły się delikatne fale, takie jakie lubię mieć do codziennej fryzury :)
Przepis na dzisiejszą płukankę lniano-rumiankową:
- 0,5l ciepłej wody
- 1 szklanka naparu rumianku i nagietka
- 5 łyżek wody soku z brzozy
- 3 łyżki żelu lnianego (następnym razem dam 1,5 łyżki)
Dzisiejsza piękna pogoda zasługiwała na zdjęcie nad Odrą z obudzonymi do życia drzewami w tle :)
Mam jeszcze 3 pomysły na sposoby wydobywania fal\loków na mojej głowie - część z nich już kiedyś opisywałam, ale muszę je jeszcze dopracować.
Mam też zamiar zrobić dla was małą niespodziankę :) - post, który miałam opublikować w dniu urodzin bloga, ale nie zdążyłam, więc może zrobię to w dniu moich urodzin?
A jak tam wasze wydobywanie loków? Lubicie się z żelem lnianym? Lubicie wiosnę?
Piszcie w komentarzach!
Wasza
Blondynka
włosy po lewej wyglądają dobrze :) nie trzeba było rozczesywać :) jeśli pod pojęciem strąków rozumiesz zlepione pasma, sucharki. to wystarczy je pougniatać i staną się miękkie. Także podczas brania kąpieli para zadziała podobnie :)
OdpowiedzUsuńPrysznic biorę w nocy, bo rano zimna woda :(
UsuńHmm... może i masz rację, spróbuje tak następnym razem, Dzięki :)
UsuńMoje włosy jakos nie lubią się z żelem lnianym - używam żelu mrożącego z Joanny :)
OdpowiedzUsuńaha i uważam że nie trzeba było rozczesywać tylko ugnieść to zdjęcie po lewej o wiele ładniejsze włosy niż już rozczesane po prawej
UsuńMoje z żelem też nie za bardzo - jest za ciężki, ale płukankę lnianą to lubią :)
UsuńŻel lniany.. Tyle osob go zachwala, a ja nadal go nie próbowałam.. :-)
OdpowiedzUsuńReceptura jest bardzo prosta - spróbuj, a jeśli się nie sprawdzi to daj szansę płukance lnianej :)
UsuńŻelu lnianego nie miałam jeszcze okazji testować. Twoje włoski wyglądają ślicznie :) Ładniutka z Ciebie dziewczyna :) Pozdrawiam :)
OdpowiedzUsuńWlosy po lewej prezentuja sie fantastycznie :)! Ja rowniez w tym miesiacu chce postawic na zel lniany, zobaczymy, co z tego wyjdzie ;) Piekne, wiosenne zdjecia :)
OdpowiedzUsuńJa wolę płukanki lniane - żel to dla mnie trochę za dużo, ale życzę powodzenia :)
Usuńbardzo ładne masz te loczki ;) nie rozczesuj ;))
OdpowiedzUsuńPostaram się :)
UsuńUwielbiam skręt Twoich włosów!
OdpowiedzUsuńDziękuję, jesteś kochana. Postaram się wrzucać więcej zdjęć moich zakręconych włosków. :)
UsuńPrzepiękny skręt! ;)
OdpowiedzUsuńOstatnio znowu polubiłam żel lniany, płukankę lnianą kocham od dawna :)
OdpowiedzUsuńJa ją jeszcze muszę u siebie dopracować. A ostatnio po głowie chodzi mi żel aloesowy :)
Usuńale urocze włosy:))
OdpowiedzUsuń