Tak jak zapowiadałam- dzisiaj na pierwszy ogień idzie mój pierwszy różany słoiczek, który zrobiła tej wiosny - pierwszy w moim życiu syrop z płatków róży.
Pierwsze koło mam za sobą - chociaż miałam się dzisiaj pouczyć z czegoś innego, jakoś nie ciągnie mnie do nauki - ale do róży :) miałam dziś kolejne zbiory róży i kolejne trzy małe cudeńka dziś zrobiłam, ale o tym niedługo.
Takie widoki to ja uwielbiam - tyyyleee płatków - to była cudowna słoneczna niedziela :) |
Przepis na syrop wzięłam z cudownej książki "Wielka księga ziół" Lesley Bremness - przepis oparłam na proporcjach z syropu miętowego (o nim też napisze, ale to dopiero latem :) ). Jak zauważyliście - w tytule napisałam "z nutą miętową". Na początku jak robiłam, stwierdziłam że moja róża ma za słaby aromat i smak, a nie chciałam tego, więc dodałam kilka liści mięty - ale wy nie musicie tego robić, bo jak się okazało i był smak i aromat, tylko, że płatki róży są chyba najdelikatniejsze ze wszystkich róż i ten aromat jest słaby, ale jest :) Syrop ma dość blady kolor, więc albo użyjcie płatków o intensywniejszej barwie lub dodajcie odrobinę barwnika.
Po co mi taki syrop?
Syrop wykorzystam do lodów, herbaty, różnych napojów i solo:) Można go również użyć do deserów, ciast, naleśników, a nawet drinków.
Co jest nam potrzebne?
Oczywiście płatki róży - im więcej tym więcej syropu. Najlepiej odmierzać w szklankach - ja miałam dwie, czyli malutko. W przepisie pisze, że nie mają to być upchane w szklance, ale jeśli tak zrobicie to będziecie mieć więcej syropu :)
Przepis:
- płatki róży
- woda
- cukier
- emaliowy garnek
- wyparzony słoiczek
- etykietka
Ja miałam dwie szklanki płatków róży, które po tym jak opuściły je wszystkie robaczki i inni mieszkańcy wsypałam do garnka i zalałam przefiltrowaną, tak aby tylko delikatnie płatki róży były przykryte wodą. Gotowałam to wszystko przez pół godziny - tak aby tylko "mrugało" - na bardzo małym ogniu, pod przykryciem.
Po tym czasie odcedziłam płatki (ale nie jest to konieczne - będzie to wtedy syrop z wkładką) i na każdą szklankę powstałego płynu dałam szklankę cukru (mi wyszło dwie szklanki cukru). W przepisie należy gotować syrop jeszcze przez 15 min. ale ja to robiłam trochę dłużej (bez pokrywki), bo chciałam mieć gęstszy syrop. W między czasie dorzuciłam listków mięty. Potem przelałam syrop do słoiczka i bardzo mocno zakręciłam. Należy go potem za pasteryzować i odwrócić potem do góry dnem, aby termin ważności był dłuższy.
Finito!
Smacznego! :)
Odcedzone płatki możecie zjeść z cukrem lub z miodem - polecam - ja tak zrobiłam i żałowałam tylko, że to co dobre tak szybko się skończyło...
Jestem za siebie dumna - robię (wg mnie) coraz lepsze zdjęcia i coraz lepiej wychodzi mi obrabianie ich - program jest po polsku i łatwy w obsłudze - jestem naprawdę słaba z obsługi komputera, ale na szczęście mam Lubego informatyka, który mi pomaga :)
A Wy jak myślicie - wychodzą mi te zdjęcia?
A Wy jak myślicie - wychodzą mi te zdjęcia?
Mam nadzieję, że zachęciłam was pięknym wyglądem róży i jej płatków do zrobienia chociaż jednej z polecanej przeze mnie różanego szczęścia. Jutro też postaram się napisać post o różanych przetworach. Będzie również do każdego postu o róży wrzucała zdjęcia różanych kwiatów, płatków itp. żeby było bardziej różano (tak wiem, zbyt często powtarzam to jedno słowo :D )
Podoba się Wam? Ktoś będzie robił razem ze mną różane przetwory, a może czekacie na różane kosmetyki?
Piszcie w komentarzach!
Wasza
Blondynka
Musze kiedyś zrobić chociaż przyznam się ze pierwszy raz słyszą o syropie z płatków róży ;)
OdpowiedzUsuńJa odkryłam jakoś miesiąc temu, że syrop można zrobić z dowolnej części rośliny i niemalże z każdego gatunku - ale nie wiem jak wtedy będzie smakować. Z reguły syropy robi się z kwiatów oraz liści :)
OdpowiedzUsuń