czwartek, 29 maja 2014

DIY: półprodukty różane - olej, ocet i gliceryt

Dzisiaj ciąg dalszy różanych przetworów. Wczoraj było kuchennie, a dziś będzie kosmetycznie. Jeszcze nie będę pokazywała gotowych przepisów na krem, hydrolat czy tonik z różą, bo to będę robić dużo później, ale warto wcześniej przygotować sobie półprodukty do wielokrotnego użytku :)

Dlaczego warto używać róży w pielęgnacji ciała?
  • rozjaśnia cerę i przebrawienia
  • chroni układ krwionośny - dzięki dużej zawartości witaminy C (zawiera jej więcej niż czarna porzeczka)
  • nawilża, zmiękcza i wygładza skórę
  • poprawia nastrój i usuwa zmęczenie - zatem dobrze jest mieć kosmetyki o zapachu róży :)
  • zmniejsza zmiany trądzikowe
  • Działa antyseptycznie, przeciwzapalnie i kojąco.
  •  Oczyszcza, poprawia napięcie skóry, nadaje jej zdrowy koloryt. 
  • Jest idealnym tonikiem do każdej cery
  • reguluje kwaśne ph skóry

Na początek, coś prostego, czyli jak zrobić macerat?
Ja zaryzykowałam i zrobiłam ze świeżych płatków, bo mają więcej dobrych składników niż susz, ale łatwiej sprawić, że macerat po prostu nam zgnije - więc zawsze bezpieczniej jest zrobić z suszonych płatków róży. 

Ja szklankę płatków róży zalałam szklanką oleju rzepakowego i odstawiłam w ciemne miejsce na 2 tygodnie. Moje płatki wciąż się macerują. Codziennie wstrząsam słoiczek i uważnie patrzę, czy czasem nic mi nie gnije. Bardzo ważne jest aby płatki w całości były przykryte olejem, bo wtedy dużo łatwiej może nam coś zgnić.

Taki macerat można używać do olejowania włosów, a ja na pewno zrobię z niego krem i inne podobne rzeczy :)

Ocet różany
Przy occie różanym ważny jest wybór bazy, czyli octu. Musi być dobrej jakości i dość łagodny. Z pośród najbardziej popularnych jest ocet winny i jabłkowy, ale można użyć też jakiegoś innego. Ja użyłam jabłkowego, ze względu na to, że jabłkowy ocet jest bardzo zdrowy.

Pół szklanki płatków ubitych zalałam octem, tak aby były w całości przykryte i odstawiamy na kilka dni. Już po paru godzinach widać, że płatki puściły kolor - zatem ocet będzie miał przyjemną różową barwę.

Taki ocet można używać do płukanek octowych na włosy. Ja go zrobiłam ze względu na tonik, który będę niedługo tworzyć. Przepis znajdziecie tutaj (klik)
 Teraz o czymś zupełnie większości z was obce, czyli o glicerycie. O tym produkcie słyszałam już wcześniej nim znalazłam przepis jak go zrobić. Robię go pierwszy raz, więc mam nadzieję, że mi wyjdzie. Potrzebne są nam 2 składniki: gliceryna i płatki róży. Autorka podkreśla, że muszą to być świeże płatki. Oryginalny przepis znajdziecie tutaj (klik).

Przepis:

  • 100 ml\g gliceryny
  • płatki róży
  • spirytus (opcjonalnie)

Używamy tyle płatków, aby przykryć je gliceryną, potem dodajemy (opcjonalnie) łyżkę spirytusu, żeby zakonserwować (bo inaczej może nam się zepsuć) i miksujemy wszystko na gładką masę. Przelewamy do wyparzone słoiczka i odkładamy na 2 tygodnie w ciemne miejsce - codziennie potrząsamy słoiczkiem.
"Po dwóch tygodniach przecedzamy nasz gliceryt bardzo dokładnie – najlepiej przez gazę. Trzeba go mocno wycisnąć. Powinniśmy otrzymać około 80% objętości początkowej mieszanki. 

Zbieramy gliceryt i wkładamy go do czystego słoiczka jeszcze na dwa dni. Gliceryna ma dużą lepkość i ten czas jest potrzebny naszemu glicerytowi, żeby się wyklarował. Na dnie możemy zauważyć małe „paproszki”.  
Po dwóch dniach przecedzamy sobie gliceryt jeszcze raz, zamykamy w buteleczkach (najlepiej w ciemnych) i trzymamy w ciemnym, suchym, optymalnie w miarę chłodnym miejscu."
- See more at: http://ziolowyzakatek.com.pl/najlepszy-syrop-z-mniszka-lekarskiego/#sthash.lFd50FZs.dpuf
Autorka mówi, że taki gliceryt jest syropem i można go jeść. Ja go robiłam głównie w celach kosmetycznych, ale spróbować nie zaszkodzi (mam nadzieję). Ja mam zamiar użyć takiego glicerytu do olejowania z gliceryną <3, do wyrobu kremu oraz wcześniej wspomnianego toniku.

Słyszałam jeszcze o innym glicerycie, który bardziej jest maceratem - wtedy po prostu płatki róż zalewamy gliceryną. Świeże odstawiamy na 2 tygodnie a suszone na pół roku. Tą metodę też zrobię, ale kiedy indziej ;)

Jeśli ktoś nie ma róży, to polecam również inną bardzo wartościową roślinę, która lubi się z różą - mówię o kwiatach czarnego bzu, którego jest teraz ogrom :) 
Ja już zrobiłam syrop z bzu, a teraz muszę jeszcze zrobić zapasy do kosmetycznych wyrobów - hydrolat z bzu czarnego polecany jest skórze z naczyńkami . O bzie też napisze, ale to już później :)

Ciekawi jak się różą spisze w pielęgnacji ciała? Macie swoje kosmetyki z różą - jak się spisują? 
Piszcie w komentarzach!

Wasza żana
Blondynka

4 komentarze:

  1. Ja dopiero co poznaję doskonałe właściwości róży. Wodę różaną stosuję od tygodnia i dzięki niej pozbyłam się podrażnień i przebarwień potrądzikowych!

    OdpowiedzUsuń
  2. Ale zazdroszczę ci zapału i chęci do robienia takich rzeczy ;)

    OdpowiedzUsuń