czwartek, 27 marca 2014

Płukanka z soku brzozy

Dziś (wbrew obrazkowi) napiszę o płukance z s soku brzozy. Jak wiadomo po ostatniej serii postów, znów będzie o brzozie. Przygotujcie się, bo będę o niej pisać wiele razy, gdyż bardzo się z niż polubiłam :)

Jak przygotowałam płukankę?
Sok z brzozy wymieszałam w stosunku 1:1 z letnią wodą. Ale lepiej jest to zrobić w stosunku 2:1 (brzoza:woda)

Ponoć lepiej jest użyć czystego soku, ale po wcierce której używam zauważyłam że włosy u nasady trochę mi się sklejają - co wystarczy porządnie rozczesać i problem znika.

Włosy spłukałam po umyciu ich oczywiście. Dla wiarygodności płukanki nie używałam żadnych olei czy odżywek tego dnia. Lecz umyłam samym szamponem (który jedynie to ułatwia mi rozczesanie włosów).

Jakie efekty zauważyłam?
Włosy były: miękkie, puszyste (ale nie był to puch - niestety ten efekt trwał krótko), lekkie (ale nie jak piórka kurczaczka), miały ładny skręt, lśniące. Dobrze nawilża zdrowe włosy - tak w sam raz tyle ile one potrzebują, ale gorzej radzi sobie z suchymi włosami. Włosy nie plątały się przy czesaniu na mokro, ale w trakcie dnia już tak - chociaż obwiniam za to brak jakiejkolwiek odżywki, mimo iż użyłam jedwabiu. Płukanka ładnie pachnie - świeży słodki zapach :), choć zapach słabo się utrzymuje na włosach.

Dla potwierdzenia mych słów pokazuje zdjęcia.
Po lewej z fleszem a po prawej bez
Ja osobiście bardzo polecam tą płukankę. I zamierzam robić ją częściej :)

Jak wam się podoba? Zrobicie sobie taką płukankę? 
Piszcie w komentarzach!

Wasza
Blondynka

niedziela, 23 marca 2014

DiY: Woda brzozowa

Wczoraj napisałam post o właściwościach soku brzozy. Dzisiejszy post będzie moją krótką relacja z tego ile soku przez noc udało mi się zebrać i jak zamierzam go wykorzystać.

Najbardziej obawiałam się deszczu - i niestety spadł, ale nie był on duży, więc niewiele rozrzedził mi mój sok - a jak sprawdziłam to woda jest w każdej kupnej wodzie brzozowej - która po za tym jest za alkoholem, którego jest najwięcej w takich produktach.

Przez noc udało mi się zebrać ponad 0,5 litra do garnka (ta butelka na zdjęciu ma litr). Przez to, że do garnka to napadało mi deszczu - gdybym robiła to do butelki, to nie miałabym takiego problemu. Stwierdzam, że napadało mi niewiele deszczówki, bo kolor soku się ie zmienił. 

Ilość nie jest sukcesem, ale jak dla mnie jest to dość sporo - bo będę mogła zrobić prawie wszystko co chciałam - po za kuracją. Nie poddam się tak łatwo i jak tylko przestanie padać (a będzie to prawdopodobnie w środę - oby szybciej) to pójdę zbierać dalej sok - tym razem właśnie do butelki. Jeśli nie uda mi się zebrać soku, to kurację brzozową połączę z kuracją pokrzywową - ja już pisałam obie kuracje bardzo ładnie się uzupełniają i zamiast własnoręcznie zebranego soku będę piła sok kupowany.

Aha - muszę ostrzec, że należy uważać podczas pobierania soku, bo powpadało mi trochę różnych farfocli do garnka - nie dużo, a jednak. Dlatego podczas nacinania gałęzi  i ustawiania garnka należy uważać, żeby nic tam nie wpadło, bo nie wolno filtrować soku z brzozy.

Tyle o sprawach organizacyjnych.
Zanim rozwinę dalszy ciąg postu chciałam napisać coś o smaku osokoły (inna nazwa soku brzozowego). Osobiście mnie ta kwestia bardzo interesowała. Pamiętam, że piłam kiedyś kupowany sok z brzozy, ale takie smaki zawsze się różnią - czasami naprawdę niewiele.

Przyznam, że krople soku z brzozy, które nakapały mi na dłonie różnią się od smaku zebranej osokoły. Świeże krople były kwaskowate, natomiast większa ilość soku jest słodka jak... woda, ale nie zwyczajna woda z kranu, czy butelki, lecz jak woda z rzeki lub jeziora - kto się kąpał, ten wie :D 

Jednak czasami ten smak może komuś nie odpowiadać. Zatem smak soku można sobie urozmaicać. Na przykład dodając do niego plasterek cytryny - jak na zdjęciu powyżej (smakuje jak woda z cytryną) lub dodając jakiegoś innego soku, np. z malin. Jedynie czego nie wolno robić z sokiem to go podgrzewać (!), bo inaczej traci swoje właściwości.

Teraz zajmę się tematem dzisiejszego bloga, czyli tym jak zrobić wodę brzozową - jest to banalne.
Kiedy już zbierzemy sok z brzozy potrzebujemy jeszcze kilku rzeczy do zrobienia soku, a mianowicie:
  • miarki, zlewki itp.
  • buteleczki (najlepiej z atomizerem)
  • konserwantu - ja użyłam tutaj wódki żytniej ok. 20 ml. 
  • etykietki
Wystarczy odmierzyć sok (ja zużyłam 100 ml) oraz konserwant (osobiście uważam, że dobry jest tu alkohol, bo pomaga wniknąć składnikom odżywczym do cebulek włosów) i wlać do buteleczki z atomizerem - ja do mojej wody dodałam jeszcze kilka kropel soku z cytryny. Zakręcamy buteleczkę i naklejamy etykietkę z nazwą kosmetyku i datą (jest to bardzo ważne, gdyż wiemy wówczas jak długo woda można stać - ok. kilka miesięcy do pół roku).

Gotowe!

A teraz rośnijcie moje włoski! :) 

Dodam jeszcze tylko do czego zamierzam użyć soku brzozowego:
  • jako płukanki
  • jako tonik do twarzy (więcej o tym tutaj: klik i niedługo na moim blogu)
  • może do rozcieńczenia szamponu\odżywki\maski (?)
Jeśli moja wcierka - samoróbka się sprawdzi to pomyślę nad zrobieniem wcierki z kupnego soku brzozowego.

Na koniec przedstawię wam roślinkę, która robiła dziś za zielone tło do zdjęć - a jest to:

Moja mama kupiła ją niedawno w biedronce- niby, że do doprawiania potraw, ale ja już mam w głowie pomysły jak ją wykorzystać urodowo - więc o niej też może niedługo opowiem :)

Jak myślicie - do czego można jeszcze wykorzystać sok z brzozy?
Piszcie w komentarzach!

Wasza
Blondynka

sobota, 22 marca 2014

Sok z brzozy - dar od Boga :)

Wczoraj przeczytałam wpis Atrii z blogu Ziołowy Zakątek polecam ten blog jest super - i autorka podaje łatwe przepisy jak wykorzystywać zioła w kuchni i dla urody i jak samemu robić kosmetyki - uwielbiam go czytać :)

I pod natchnieniem właśnie wpisu Atrii  (klik klik) - postanowiłam samodzielnie zebrać sok z brzozy. W sumie to od dawna o tym myślałam, ale, że trzeba było wiercić i wkładać rurki, to stwierdziłam, że sobie odpuszczę. Jednakże, są inne sposoby - znacznie dla mnie łatwiejsze. Bardzo łatwo się to robi - wystarczy naciąć trochę gałąź lub pień brzozy, nastawić garnek lub butelkę i tak skapuje największy skarb tego drzewa. Więcej o tym jest podane na blogu Ziołowy zakątek.

Mój sok właśnie tej nocy skapuje sobie ładnie do garnka. Mam nadzieję, że przez tą noc skapnie mi chociaż litr soku - osobiście wolałabym 2 litry, bo mogłabym zrobić 2-tygodniową kurację oczyszczającą i wcierki (słynną wodę brzozową) dla mnie i dla Igg i może udałoby mi się zrobić. również płukankę z soku :) Ewentualnie póki brzozy nie wypuszczają pąków będę mogła zebrać sok z innego drzewa brzozy.

No cóż, ja na spacerze nie zbierałam soku, ale przeszłam się spacerkiem pod lasek (po drodze wystraszyłam dość sporo saren). Mój sok zbierałam daleko od szosy ("od szosy najdalej, nie choruj omijaj szpitale" :D ), z dość grubego drzewa - grube tak jak ja - z gałęzi grubości mojej ręki więc mam pewność, że ta mała inwazja nie zaszkodzi drzewu - a kapało dość ładnie :) Mam nadzieję tylko, że przez noc do garnka na sok nie dorwą się sarny lub inne zwierzęta leśne :D

Dlaczego sok z brzozy jest darem od Boga?
  • wzmacnia i odmładza organizm,
  • wspomaga odchudzanie,
  • reguluję przemianę materii,
  • uzupełnia dietę w mikroelementy,witaminy, związki żywiczne,
  • wspomaga pracę nerek,
  • wypłukuje z przewodu moczowego złogi,
  • pomaga przy odchudzaniu
Jakie składniki soku wpływają na włosy?
  • kwas cytrynowy odgrywa w organizmie człowieka ważną rolę chemiczno-metaboliczną. Wychwytuje z organizmu wszystkie metale ciężkie, szczególnie ołów, który przyczynia się do chorób neurodegeneracyjnych, czyli uszkodzeń ośrodkowego układu nerwowego.
  • kwas jabłkowy 
  • wapńodpowiada za zdrowy wygląd włosów i zapobiega ich wypadaniu.
  • fosforzapewnia prawidłowe funkcjonowanie nerwów i mózgu oraz bierze udział w wielu reakcjach chemicznych i procesach metabolicznych w naszym organizmie. Podtrzymuje ogólną witalność organizmu. Dodatkowo odgrywa ważną rolę w pracy serca.
  • potas - reguluje gospodarkę wodną, transportuje substancje odżywcze, jego niedobór powoduje np. trądzik.  Wpływa na poprawę pamięci oraz zwiększa odporność organizmu i siły witalne.
  • magnez - jego niedobór powoduje powoduje że włosy są kruche,, wysuszone, rozdwajają się i nadmiernie wypadają.
  • żelazo - jego obecność w organizmie wpływa na powstawanie włosów i do jego prawidłowej budowie i tempa wzrostu. Jego niedobór odpowiada z łysienie.
  • witaminy z grupy B - odpowiadają za wzrost włosów, regulują pracę  gruczołów łojowych, zabezpieczają przed łupieżem, dotleniają mieszki włosowe i skórę (organizm), powoduje pojawienie się baby hair :)
  • miedź - wzmacnia włosy, nadaje im sprężystość, gdy brakuje miedzi, w organizmie zaczyna brakować żelaza. Niedobór powoduje siwienie.
  • związki żywiczne,
  • garbniki.

Ekologiczny sok z brzozy pozwala wyeliminować:
·        Toksyny przyjmowane jedynie przez wątrobę,takie jak alkohol, odpady z nasyconych kwasów tłuszczowych, trójglicerydy,barwniki, dodatki, pestycydy, fragmenty żywności przetwarzanej fabrycznie,produkty aromatyczne pochodzącej z przegotowanych tłuszczy, konserwanty.
·        Odpady eliminowane wyłącznie przez nerki: nadmiar soli, kwasu moczowego, fosforanów, lekarstw, mocznika czy amoniaku.

Dla kogo przeznaczony jest sok z brzozy?

  • Dla osób zanieczyszczonych przetworzoną fabrycznie żywnością
  • dla osób o zmęczonej lub rozleniwionej wątrobie
  • dla osób spożywających zbyt duże ilości alkoholu, palących papierosy lub będących pod wpływem silnego stresu
  • dla osób o obniżonej odporności lub spożywających zbyt wiele lekarstw zawierających statyny, kortyzon lub leków hipotensyjnych, antydepresyjnych, anty zapalnych i przeciwbólowych.
  • Dla osób, u których proces tracenia wagi się zatrzymał;
  • dla osób mających problemy z szybką przemianą materii
  • rzadko oddających mocz i zatrzymujących wodę w organizmie.

W taki sposób sok z brzozy zbiera się na Białorusi przez wielkie koncerny produkujące sok z brzoy.

Na co można stosować sok z brzozy? 

Sok z brzozy w naturalny sposób:
  • poprawia zdolność filtracyjną nerek, 
  • oczyszcza krew i tkanki. 
  • usuwa on także szkodliwe produkty przemiany materii,
  •  pomaga przy zaburzeniach wątroby, chorobach płuc i tarczycy. 
  • wspomaga również leczenie dróg moczowych, pęcherza i kamicy – wypłukuje z przewodów pokarmowych złogi.

Brzozę stosuje się na
  • łuszczycę, 
  • łupież, 
  • wypadanie włosów, 
  • trądzik,
  • choroby wątroby, 
  • choroby przewodu pokarmowego, 
  • nowotwory, 
  • biegunkę, 
  • gośćca,
  • reumatyzm, 
  • obrzęk kończyn, 
  • kamienie nerkowe.

Kuracja sokiem z brzozy
Należy ją przeprowadzać w odstępach czasowych, stosować regularnie w ciągu kilkunastu dni. Najlepiej przez 2-3 tygodnie pić sok z brzozy 2-3 razy dziennie. Soku z brzozy nie trzeba wypijać dużo, wystarczy ćwiartka szklanki każdorazowo. Dla osób szczególnie osłabionych można zastosować podwójną dawkę i dziennie spożywać szklankę soku, najlepiej rozkładając picie na 3-4 razy w ciągu dnia.
Ze względu na bogactwo mineralne i witaminowe soku z brzozy nie należy łączyć z niektórymi substancjami. Szczególnie w czasie kuracji należy zrezygnować z: 
  • czarnej herbaty, 
  • kawy, 
  • alkoholu,
  • szpinaku, 
  • czekolady, 
  • szczawiu,

Warto w czasie kuracji także ograniczyć ilość zjadanych wędlin! 
Wymienione powyżej produkty zawierają w nadmiarze substancje, które mogą wchodzić w reakcje chemiczne i generować odkładanie toksyn w naszym organizmie lub po prostu działać niekorzystnie na ciało.
Jako, że sok z brzozy można przechowywać do 4-5 dni w lodówce to ja do mojej porcji dodam trochę spirytusu, aby zakonserwować 
Polecam również krótki artykuł o brzozie (klik) - dla tych, którzy chcieliby się dowiedzieć coś więcej o brzozie :)
Ja osobiście polecam samodzielne zbieranie soku z brzozy, zamiast kupować w sklepie - jak już wiecie nie jest to trudne.
Jeśli zdecydujecie się na kuracje oczyszczającą polecam łączenie kuracji soku z brzozy z herbatą z pokrzywy - obie rośliny działają oczyszczająco i się uzupełniają - bo jak wiadomo pokrzywa wypłukuje z organizmu witaminę z grupy B, a sok z brzozy ją uzupełniłaby bo ją zawiera w sobie :)
Następny wpis o brzozie będzie o tym jak przebiega moja kuracja brzozowo - oczyszczająca lub jak w banalny sposób zrobić własną wodę brzozową :)

I jak - podejmiecie wyzwanie i zaczniecie kuracje z sokiem z brzozy?
Piszcie w komentarzach!

Wasza
Blondynka

czwartek, 20 marca 2014

Lekki różany krem by Blondynka - recenzja

Mimo iż moje postanowienie\wyzwanie o tym aby używać kremu, który niedawno sama sobie ukręciłam, postanowiłam przedstawić wam jak się u mnie spisał już teraz.

Zanim napiszę co i jak odsyłam was do wcześniejszego wpisu - o jego konsystencji itp (klik)

Krem stosowałam codziennie tuż przed zaśnięciem - i kilka razy z rana - jeśli szukacie lekkiego nawilżenia to polecam stosowanie tego kremu rano, albo rano i wieczorem. Wówczas taka receptura jaką ja używałam lepiej wam się sprawdzi niż jednorazowe używanie kremu na wieczór.

Moja opinia o kremie:

  • krem jest naprawdę lekki (dla mnie trochę za lekkie)
  • dobrze się rozprowadza - łatwo i szybko się wchłania przy suchej skórze (policzki) a znacznie dłużej przy tłustej (skronie i krańce czoła)
  • wygładza skórę
  • bardzo ładnie pachnie:)
  • zbyt słabo i krótko nawilża
  • dobrze natłuszcza skórę (nie za dużo nie za mało)
  • podczas nakładania go moja skóra robiła się delikatnie różowa - zapewne od różowego barwnika  lub krótkiego masażu - ale ten efekt bardzo szybko mijał
To co mnie w jego działaniu najbardziej mnie zaskoczyło (i spodobało), to to, że: 
  • oczyszcza i zamyka moje pory na nosie, brodzie i przy brwiach :)
  • reguluje ilość wydzielanego sebum - nadmiar nie jest produkowany dzięki czemu mam mniejsze pory :)
Wniosek: Moim zdaniem krem bardzo dobrze sprawdzi się u cery tłustej lub normalnej - szczególnie przy widocznych porach - zwykle myślałam, że kremy albo zapychają pory, albo nic z nimi nie robią, a tu jest inaczej :) co mnie bardzo cieszy :) Na pewno nie poradzi sobie przy cerze suchej - gdyż za słabo nawilża. 

Na mojej skórze mieszanej dobrze się sprawdził - jedynie czego mi w nim brakuje to porządnego nawilżenia i dłuższego działania (gdyż np. wygładzanie było odczuwalne tylko przez ok. 20 godzin). 
Następnym razem popracuje nad recepturą - może dodam żel z mojego aloesu doniczkowego :)

Jako, że powoli zbliżam się do końca mojej 3-miesięcznej kuracji z siemieniem lnianym odnowiłam mój stary post o tej cudownej roślinie - zapraszam do tego wpisu (klik).

A jak u was sprawdzają się własnoręcznie robione kremy? Znalazłyście już swoją idealną recepturę? 
Piszcie w komentarzach!


Wasza
Blondynka

wtorek, 18 marca 2014

Aloe vera - zastosowanie wewnętrzne

Jak zapowiadałam, będę robiła posty o aloesie. Dziś postanowiłam zrobić wpis o tym co często jest pomijane u włosomaniaczek - czyli o zastosowaniach wewnętrznej aloesu :)
Aloes to  rodzaj jednoliściennych sukulentów liściowych, czyli taka odmiana kaktusa - bo  przystosowały się do życia w warunkach ograniczonej dostępności wody wykształcając tkankę wodną służącą do jej gromadzenia  - dzięki czemu zawdzięczamy jej tyle dobroci w postaci nawilżenia - ale nie tylko.

Przede wszystkim liście aloesu zawierają miąższ składający się w 96% z wody. Pozostałe 4% – to substancje o stwierdzonej aktywności biologicznej, a wyróżniono ich ponad 270.

W miąższu aloesowych liści znajduje się bardzo liczna grupa cennych pierwiastków, oraz niezbędnych do prawidłowego funkcjonowania organizmu witamin. Przede wszystkim są to: miedź, magnez, mangan, sód, potas, chrom, wapń, fosfor, cynk i żelazo.

Wśród witamin obecnych w aloesie najbardziej ceniona jest witamina C. Oprócz niej w roślinie znajduje się beta – karoten (prowitamina witaminy A), kwas foliowy (witamina B9, folacyna), cholinawitaminy z grupy B, a także witaminę E i H

Ciekawostką jest, że aloes zawiera również witaminę B12, która w naturze występuje prawie wyłącznie w mięsie, jajach, rybach, mleku i jego przetworach. Występowanie witaminy B12 w roślinach jest raczej zupełnym ewenementem.

W liściach rośliny znaleźć można aż 18 z 22 aminokwasów występujących w ludzkim organizmie. Wśród nich jest aż 7 z 8 aminokwasów egzogennych, które są niezbędne do produkcji białka, a ludzki organizm nie umie ich samodzielnie wyprodukować. Najważniejsze aminokwasy zawarte w liściach aloesu to: cystyna, alanina, kwas glutaminowy, seryna, prolina, hydroksyprolina i tyrozyna.

Inne substancje i związki zawarte w liściach aloesu:
  • Saponiny (związki z grupy glikozydów) wykazujące działanie odkażające i ściągające,
  • Enzymy: alliaza, peroksydaza, katalaza, cellulaza, lipaza, amylaza, karboksypeptydaza i zasadowa fosfataza,
  • Nienasycone kwasy tłuszczowe: stearynowy, linolenowy, palmitynowy, linolowy, myristylowy i kaprylowy,
  • Bio-stymulatory wykazujące działanie katalityczne,
  • Związki działające przeciwbólowo: mleczan magnezowy i lupeol, znany jako naturalny kwas salicylowy,
  • Związki działające przeciwzapalnie: kampesterol, bradykinaza i beta-sitosterol,
  • Substancje działające przeciwbakteryjnie: związki siarkowe, fenole, lupeol, kwas cynamonowy,
  • Ligniny (zawierające celulozę), których zadaniem jest penetracja aloesu do skóry,
  • Pochodne antrachinonowe: kwas chryzopranowy, estry kwasu cynamonowego, aloina, izobarbaloina, emodyna, barbaloina, antracen, antranol, kwas aloetynowy, rezistannol i niektóre olejki eteryczne,
  • Cukry: polisacharydy (glukomannozy i polimannozy), monosacharydy (fruktoza i glukoza), mukopolisacharydy i acetylowane pochodne cukrów.

ZASTOSOWANIA WEWNĘTRZNE:
  • wzrost odporności organizmu,
  • przywracanie równowagi kwasowo-zasadowej,
  • usprawnianie pracy i likwidacja niedomagań układu pokarmowego
  • usprawnianie pracy jelit,
  • łagodzenie problemów trawiennych,
  • przeciwdziałanie zaparciom,
  • odbudowywanie mikroflory jelit,
  • biegunki,
  • chroniczne zapalenie jelit, wrzody układu pokarmowego,
  • cukrzyca,
  • hamowanie rozwoju HIV (czynnik aktywny – acemannan),
  • infekcje zakażeniowe,
  • alergie,
  • astma,
  • bezsenność,
  • zespól napięcia przedmiesiączkowego (PMS),
  • choroby wątroby,
  • nowotwory (hamowanie wzrostu komórek nowotworowych oraz aktywowanie wzrostu i biologicznych funkcji komórek zdrowych),
  • nadciśnienie,
  • paradontoza,
  • infekcje układu moczowego,
  • obniżanie poziomu LDL cholesterolu
  • przywracanie równowagi między HDL i LDL cholesterolem,
  • skurcze mięśni,
  • zaburzenia krążenia krwi,
  • regulacja poziomu cukru we krwi,
  • zapalenia oskrzeli i płuc,
  • stany pogrypowe,
  • reumatyzm i artrozy,
  • dna moczanowa,
  • choroby narządu wzroku
  • krótkowzroczność,
  • zwyrodnienie siatkówki,
  • zmętnienie soczewki,
  • zapalenie spojówek, rogówki lub tęczówki,
  • zapalenia krtani,
  • gruźlica płuc.
Ponad to przeczytałam gdzieś że pomaga przy zgadze :)
Podkreśliłam niektóre choroby, bo mnie one bardziej zaciekawiły - niektóre dotyczą mnie (krótkowzroczność) a inne moją rodzinę. 

Jednakże nie będę używać mojego aloesu w doniczce do użytku wewnętrznego - chyba że zechce mi się robić nalewkę z aloesu :D ). Wolę kupić sok w sklepie - a ceny się różnią - można dostać 1l soku aloesowego za 4-8 zł a można 1l dostać za 30 zł  czy 0,5 l za 10 zł (prędzej kupiłabym ten droższy, bo miałabym pewność, że jest zdrowszy) 

Aloes - przeciwwskazania

Gdy mówi się o tej roślinie, w większości ludzie zauważają jej zbawienny wpływ. Pomaga w walce z wrzodami, biegunką, wzmacnia odporność, skutecznie niszczy grzyby i bakterie, wspomaga leczenie trądziku, ran, przynosi ukojenie i ulgę w przypadku opuchlizny. Podobnych zalet można by wymienić jeszcze dużo.
Oczywiście istnieją też teorie sugerujące negatywny wpływ aloesu na zdrowie.

Przypuszcza się na przykład, że może on wywoływać raka jelita, co zostało częściowo potwierdzone badaniami na szczurach. Oprócz tak poważnego oskarżenia, które może skutecznie zniechęcić do stosowania konkretnych preparatów, istnieją jeszcze inne przeciwwskazania do stosowania aloesu.

Ciąża
Przede wszystkim aloesu powinny unikać kobiety w ciąży, które nie miały z nim nigdy wcześniej żadnej styczności. Jest on bowiem silnie oczyszczający, a czyniąc to gwałtownie, może doprowadzić do przedostania się trucizn do organizmu dziecka, a nawet poronienia. Matka nie jest bowiem przyzwyczajona do otrzymywania naturalnego miąższu, dlatego nie wiadomo, w jaki sposób organizm zareaguje. Należy więc unikać podejmowania decyzji o rozpoczęciu kuracji aloesowej, kiedy jest się w okresie ciąży.

Kamica nerkowa
Na aloes powinny uważać również osoby, które cierpią na kamicę nerkową lub kamicę pęcherzyka żółciowego. Roślina ta powoduje przede wszystkim oczyszczanie organizmu. Oznacza to, że może dojść do przemieszczenia się kamieni, co w dalszej kolejności prowadzi do ogromnego bólu.

Choroby jelit i trzustki
Zabrania się spożywania aloesu osobom, które cierpią na przewlekłe stany zapalne trzustki oraz jelit. Sytuacja ta jednak dotyczy również tych, którzy nigdy wcześniej, regularnie nie dostarczali do swojego organizmu miąższu aloesowego.

Fachowa literatura odnośnie przeciwwskazań do stosowania aloesu podaje wiele różnych powodów. Niektórzy twierdzą, że roślina ta nie może być stosowana w okresie miesiączkowania, przy nadciśnieniu i krwotokach, przy zapaleniu okrężnicy i trzewi, a także w przypadku ostrego zapalenia wyrostka robaczkowego. Istnieje zatem cały szereg przeciwwskazań, których warto przestrzegać, aby nie wywołać u siebie innego problemu.

Oczywiście każdy organizm jest inny, więc te przeciwwskazania mogą dotyczyć tylko jakiś procent ludzi - dlatego tak jak ze wszystkim należy sprawdzać co sprzyja naszemu organizmowi, a co nie.

Edit: Podaję źródła:tych informacji: klik klik klik

Ja już postanowiłam, że będę pić aloes (przynajmniej przez 1 miesiąc) - w wy? 
Piszcie w komentarzach!

Wasza
Blondynka

Roczek "Dziennika Blondynki ;) " + inspiracje (nie dla tych którzy chcą schudnąć!)

I patrzcie zleciał rok, a ja nawet nie wiem kiedy:D Dokładnie 17 marca w niedzielę założyłam bloga i napisałam wstępny post. Dziś spóźniam się troszkę z obchodzeniem urodzin, ale nie wyrobiłam się po prostu w czasie. Dlatego, w nagrodę daje wam parę przepysznych inspiracji (kiedyś takie zrobię!)

Cupcakes!







I jak, narobiłam wam smaka? :D

Wasza
Blondynka

niedziela, 16 marca 2014

Aloe vera!

Od czwartku stałam się szczęśliwą posiadaczką aloesu zwyczajnego. Wiele z was nie wyobraża sobie pielęgnacji ciała i włosów. 
Ja aloes testowałam już w różnych formach: jako normalny sok (do kupienia  w sklepie), sok zatężony 10x z ZSK.pl, w maseczkach (biovax <3), ale takiego w doniczce to jeszcze nie używałam.

Przeszukałam w internecie informacje o właściwościach, zastosowaniu itp aloesu. Jest tego tak dużo, że nie będę robić jednego wielkiego postu lecz kilka mniejszych. Na razie chciałam wam przedstawić suchą teorię, a z czasem przedstawię wam jak ja korzystam z aloesu.

Na początek zajmę się tym bez czego aloes by nie przetrwał - czyli uprawą i pielęgnacją, ale za nim do tego dojdziemy to przekażę wam ciekawostki:

"Podobno właśnie aloesowi Kleopatra zawdzięczała swą urodę. Aloes zebrany na Sokotrze, wyspie na Oceanie Indyjskim dostarcza pięknego fioletowego barwnika. Podobno chęć posiadania tego barwnika pchnęła Aleksandra Wielkiego do podbicia tej wyspy. W 1400 lat później muzułmańscy handlarze nadal twierdzili, że Sokotra jest jedynym miejscem uprawy aloesu. 
Obecnie uprawia się go w Afryce, Chinach, Indii i Ameryce Środkowej. Znamy około 350 gatunków aloesu"
Źródło: "Wielka księga ziół" L. Bremness
Po pierwsze: Kupując aloes zwróć uwagę na kilka istotnych szczegółów. Wybieraj rośliny o grubych sprężystych liściach, ważna jest także jego wysokość – najlepiej, żeby aloes miał, co najmniej 30 cm. Będziesz mieć pewność, że roślina jest zdrowa.
Ja swój aloes kupiłam w zwykłej kwiaciarni za 22 zł. Z tego co kwiaciarze mówili to w obiegu można  dostać tylko 3-letnie okazy. Czasem kosztują więcej, bo mówił, że starsze rośliny mogą kosztować ok. 35 zł.
Stanowisko
Roślin ta lubi jasne, słoneczne i przewiewne miejsca. W lecie ciepłego 18-24ºC, a w zimie wymaga stanowiska chłodniejszego od 6 do 10 stopni C. Aloes znakomicie czuje się na parapecie okiennym w jasnym słońcu.

Podlewanie

W okresie letnim, do września staramy się utrzymywać stałą wilgotność podłoża. Wystarczy, kiedy będziemy robić to raz w tygodniu, ewentualnie co dwa tygodnie, kiedy temperatura nieco się obniża. 

Aloes należy podlewać regularnie i z umiarem - 1 raz w tygodniu. Między kolejnym podlewaniem dobrze jest przesuszyć ziemię. Sukulenty nie tolerują zbyt mokrego podłoża. W celu usprawnienia spływania wody na dno doniczki ziemię można pokryć warstwą żwiru. 
Od września roślina wchodzi w okres spoczynku. W tym czasie ograniczamy podlewanie, aż ziemia całkowicie wyschnie. Ponownie zaczynamy podlewać dopiero w kwietniu lub w maju.

Jeżeli woda spłynie na podstawkę należy ją wylać, aby uniknąć przegnicia korzeni. Dużo lepiej jest, kiedy nie podlejemy naszej rośliny wystarczająco dobrze, niż gdybyśmy mieli zrobić to aż za bardzo. Aloes bowiem jest niesamowicie wytrzymały na brak wody i potrafi przetrwać bez niej dużo dłużej, niż miałoby to miejsce z nadmierną jej ilością.


Nawożenie

Przede wszystkim warto pomyśleć o nawożeniu roślinyRaz w miesiącu powinniśmy zadbać o to, żeby aloes został zasilony płynnym nawozem. Możemy to robić co dwa tygodnie, specjalnym nawozem do sukulentów, ale tylko w okresie wegetacji. (dla zainteresowanych kiedyś napiszę coś więcej o ziołach i ich pielęgnacji\uprawy)

Przesadzanie

Co roku powinniśmy przesadzać aloes do większej doniczki, najlepiej z ziemią piaszczystą na bazie torfu. Przesadzamy go w pierwszych latach, raz do roku a później nie rzadziej niż, co 2-3 lata. 
Kiedy chcemy przesadzić aloes pamiętajmy, że ziemia powinna być zmieszana z piaskiem gruboziarnistym.

Cóż ja zrobiłam trochę inaczej - na sam spód doniczki dałam polnych kamyczków a na to nasypałam wymieszony zwykły piasek z ziemią z ogródka (z gliną). Zobaczymy czy mi przeżyje.

Rozmnażanie

Aloes możemy rozmnażać z nasion lub przez tak zwane odnóżki. Rozmnażanie z nasion polega na wysiewie ich od lutego do kwietnia do piaszczystej ziemi, dobrze przewodzącej wodę. Skrzynki z siewkami ustawiamy w półcieniu, w temperaturze 21 stopni C. Podłoże powinno być cały czas wilgotne. Rozmnażanie przez odnóżki polega na oddzieleniu ich od rośliny matecznej podczas przesadzania roślin. Tak powstałe nowe egzemplarze wsadzamy do doniczki z ziemią wymieszaną żwirem. 

Pielęgnacja

Aby roślina zakwitła zimą, powinniśmy na 4–5 tygodni przetrzymać ją w temperaturze ok. 10 stopni C. Gdy młode rośliny po rozmnożeniu ukorzenią się, pielęgnujemy je tak samo, jak starsze. Należy go utrzymywać w temperaturze minimum 5 st. C
Kiedy przy wilgotnym podłożu temperatura otoczenia spadnie poniżej 10 stopni C, korzenie aloesów zaczynają gnić. W takim przypadku należy przenieść rośliny do ciepłego, suchego i jasnego miejsca.
Należy zwrócić także uwagę na to, jak wygląda nasz aloes i obserwować czasami, czy nie pojawiają się na nim żadne zmiany, mogące świadczyć o chorobie lub istnieniu szkodników. Możemy spodziewać się na przykład brązowych plam na liściach, ale również mszyc.
Źródło: (klik) (klik)

Jak wydobyć sok\żel aloesowy

Jako, że jeszcze tego nie robiłam, znalazłam bardzo dobrze zrobiony filmik, który pokazuje również praktyczne podejście do aloesu :)

A wy miałyście już aloes w doniczkach? Macie jakieś rady dla mnie żeby przeżył?
Piszcie w komentarzach!

Wasza
Blondynka

wtorek, 11 marca 2014

DiY: Lekki różany krem + 2-tygodniowe wyzwanie

Hej! Dziś przedstawię wam trzeci krem który kiedykolwiek zrobiłam - stwierdzam, że robię się w tym coraz lepsza :) Przepis bardzo mi się spodobał - był prosty w wykonaniu :)

Przepis wzięłam z bardzo przeze mnie lubianej książki (kupiłam ją na allegro.pl, a odkryłam w szkolnej bibliotece :) ),w której znajduje się bardzo dużo cennych informacji o właściwościach ziół  i część jak te zioła wykorzystać w praktyce, czyli przepisy na wykonanie różnych kremów, płynów do twarzy, wód toaletowych oraz chleba, różnych dań, własnoręczny papier i atrament - książka jest świetna!

Ja przepis troszkę przerobiłam, gdyż nie miałam idealnie takich samych półproduktów, ale na szczęście nie dużo.

Najzabawniejsze jest to, że krem musiałam robić dwa razy ponieważ za pierwszym razem sypnęłam za dużo barwnika i wyszedł mi bardzo mocny róż, który barwił skórę :D - oddałam go mojej Igg, która powiedziała mi, będzie go używać jako róż do policzek albo jako różową pomadkę :D

Na początek przedstawię wam oryginalny przepis:

Lekki różany krem nawilżający
(do wszystkich rodzajów cery)
Lekki krem dzienny

1 łyżeczka wosku pszczelego
3 łyżki wody różanej podgrzanej
1 łyżeczka lanoliny
1 łyżka oleju migdałowego 
6 kropli olejku różanego lub róży geranium
1\2 łyżeczki oleju z kiełków pszenicy
1\8 łyżeczki boraksu (niekoniecznie)
kilka kropli czerwonego barwnika spożywczego

Na szczęście miałam wosk i lanolinę i olej migdałowy więc dało radę :) - nie miałam olejku różanego, ale Igg mi użyczyła swojego - niestety nie był on w czystej postaci, ale pachnie bardzo ładnie:)

Lekki różany krem by Blondynka ;)

1 łyżeczka wosku pszczelego
3 łyżki hydrolatu lipowego
1 łyżeczka lanoliny
1 łyżka oleju migdałowego 
6 kropli olejku różanego
1\2 łyżeczki oleju kokosowego rafinowanego
trochę czerwonego barwnika spożywczego w proszku
kilka kropli aloesu zatężonego 10x, kwasu hialuronowego i hydrolizowanej kreatyny 

Wykonanie:
Najpierw zrobiłam hydrolat lipowy (kiedyś napisze post jak robię w domu własnoręcznie hydrolaty :)  i odstawiłam na bok. Do jednej szklanej miseczki wlałam oleje, wosk i lanolinę i stopiłam w kąpieli wodnej (to tak samo jak się topi czekoladę) nie czekając aż do ostudzenia wody i tłuszczy z woskiem mieszając wlałam 3 łyżki hydrolatu do olei i ciągle mieszałam, kiedy zauważyłam, że składniki zaczęły się łączyć to wyjęłam je z tej kąpieli wodnej i ciągle je mieszałam aż krem zaczął gęstnieć - ma wtedy jak nic konsystencje budyniu :) - dodałam wtedy olejek różany, półprodukty i tyci tyci, ale naprawę malutko barwnika.

Czego nauczyłam się robiąc ten krem? 
Że znacznie lepiej jest mi robić kremy na gorąco:) i należy je ciągle, ale to ciągle mieszać, póki krem kompletnie nam nie zgęstnieje - bo jak zauważyłam na wcześniejszych kremach, to one się po zbyt krótkim mieszaniu rozdzielają: woda z tłuszczami :\ oraz że aby był jeszcze lżejszy to należy dać mniej lanoliny i następnym razem tak zrobię :)

A taką uzyskałam konsystencje - jest bardzo twarda jak zostawia się ją w lodówce (to przez wosk i olej kokosowy). Przy nakładaniu go na skórę przypomina mi trochę masło - ale nie jest tak tłuste :) a po nałożeniu go to czuć tłustą skórą (przez lanolinę) ale ten krem najszybciej mi się wchłania od poprzednich kremów i po wchłonięciu naprawdę pozostawia skórę lekką i nawilżoną. Oczywiście nie jest tak lekki jak lekkie sklepowe kremy.
 Za co lubię ten krem?
  • Za proporcje - kremu jest w sam raz abym zużyła go w ciągu 2-3 tygodni, bo kremuję się naprawdę rzadko.
  • Za kolorek i za zapach - jest to prawdziwa przyjemność :)
  • Za konsystencje - że jest naprawdę lekki w porównaniu do wcześniejszych kremów i że łatwo się rozprowadza i wchłania :)

Jak na razie nie zauważyłam, żeby zapychał pory ale jeszcze nie wiem jak się dokładnie spisuje, powiem wam za dwa tygodnie...

Z tym jest związane moje dwutygodniowe wyzwanie, jako że bardzo rzadko się kremuje postanawiam przez dwa tygodnie kremować nim twarz i dłonie. Piszę to na blogu, bo wtedy czuję się bardziej zobowiązana do wypełnienie mojego postanowienia :)

A wy robiliście już kiedyś własny krem? Macie swoje własne postanowienia\wyzwania?

Wasza
Blondynka

wtorek, 4 marca 2014

Inspiracje

Dziś trafiłam na fajną stronkę na FB (Piękne włosy to Ty masz .i stwierdziłam, że pokaże wam trochę inspiracji, które mnie zachwycają :)

Na początek dam inspiracje pozytywnie zakręcone :)


Genialne!

*.*








Jeden z moich ideałów:)

Przepiękna fryzura :)



 A teraz coś dla prostowłosych :)

Piękny kolor :)





 A teraz dla miłośniczek pięknych grubych warkoczy - moje marzenie *.*


Ciekawa fryzurka :)

Jeśli dotarłyście razem ze mną do końca i pozytywnie się zainspirowałyście do dalszej pielęgnacji i trwania w niej, to chciałam wam pokazać moją jeszcze jedną, największą motywację i wzór - znacie ją z blogu Anwen, bo moją największą motywacją są włosy...

Redhairedwitch

Są po prosty genialne - i wiem że moje włosy mają podobną podatność na fale\loki, tylko chciałabym mieć swój naturalny kolor blond :)

A tak dla zainteresowanych to właśnie skończyłam zakładkę O mnie jeśli ktoś chciałby mnie bliżej poznać:) Niedługo będziecie mieli też taką możliwość, bo zostałam nominowana do Liebster Blog Award <3 ale jeszcze nie wiem kiedy to opublikuje :D

I jak - zainspirowałam was do wytrwałości? Piszcie w komentarzach!

Wasza
Blondynka